Serwisy Medforum

Grypa: co każdy pacjent powinien zrozumieć

Piłeczka
Fot. medforum
Piłeczka
(4)

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że przez najbliższe kilka tygodni grypa będzie tematem nr 1 w tzw. środkach masowego przekazu. Oglądając wiadomości telewizyjne można odnieść wrażenie, że spadł na nas kataklizm typu trąby powietrznej, czyli coś nadzwyczajnego. Tymczasem fakty są takie, że w Polsce co rok tysiące ludzi chorują na grypę, a dziesiątki lub setki umierają na powikłania pogrypowe. Tylko że do tej pory ludzie umierali po cichu...

Oczywiście, sytuacja w drugiej połowie listopada 2009 jest nietypowa, bo mamy niespotykany o tej porze roku nagły wzrost zachorowań. Grozi nam, że w sezonie 2009/2010 liczba chorych na grypę będzie znacznie większa niż w latach ubiegłych, a do tego dużą część zachorowań powoduje szczep przeciwko któremu nie chronią standardowe szczepionki przeciwko grypie sezonowej. Ale i to nie zmienia faktu, że grypa w Polsce zawsze była i zawsze powodowała powikłania oraz zgony. Teraz będzie tak samo.

Grypa jest ostrą chorobą zakaźną o śmiertelności ok. 1-3 przypadków na 1000 chorujących. Ta brutalna statystyka opisuje realne zagrożenie grypą i sprawdza się każdego roku zarówno w Polsce, jak i w krajach o znacznie wyższym od naszego poziomie finansowania opieki zdrowotnej. Takie same odsetki śmiertelności opisywane są w zakażeniach nowym szczepem A/H1N1, który jak ostatnio podano, odpowiada za ponad 50% przypadków grypy w Polsce.

Na grypę ludzie umierają!

Spójrzmy więc prawdzie w oczy. Jeżeli na grypę zachoruje 1000 osób, to co najmniej 1 z nich umrze w ciągu paru tygodni od zakażenia. Najczęściej nie na samą grypę, ale na jej powikłania, np. bakteryjne zapalenie płuc dopadające pacjenta osłabionego ciężką wirusową infekcją układu oddechowego.

Czujny czytelnik może się zapytać co za głupoty ja piszę o umieraniu jednego na tysiąc chorych, skoro w telewizji podano, że tej jesieni w Polsce na grypę i infekcje grypopodobne zachorowało już nawet 100 tysięcy ludzi, a potwierdzonych zgonów szczęśliwie mamy chyba tylko 4. Otóż podtrzymuję tezę, że jeżeli NAPRAWDĘ od początku listopada na grypę zachorowało 100.000 ludzi w Polsce, to w tym samym okresie już co najmniej 100, a może nawet 300 osób umarło w następstwie tego zakażenia. Tyle że w większości to nie są spektakularne „telewizyjne” zgony młodych ludzi, którzy zapadają na ostrą niewydolność oddechową po piorunujących zakażeniach grypowych.

Typowy zgon w następstwie grypy to starszy człowiek z przewlekłą chorobą serca lub płuc, cukrzycą, albo inną przewlekłą chorobą, w miarę dobrze kontrolowaną lekami, który od lat trzymał się nieźle i mógłby żyć jeszcze wiele lat, ale... dopada go ostra grypa i człowiek się dekompensuje - niewydolność krążenia nagle się pogarsza, pojawiają się zaburzenia rytmu serca, po tygodniu dokłada się zapalenie płuc, niezbyt groźne dla młodego, ale śmiertelne dla schorowanego 60-70 latka. W statystykach jako bezpośrednią przyczynę śmierci większość lekarzy nie wpisze "grypa", tylko "niewydolność krążeniowo-oddechowa" i w pewnym sensie mają rację. Ale tak naprawdę jest to zgon na powikłania grypy. Zgon któremu można było zapobiec, zgon człowieka, który mógł żyć jeszcze wiele lat.

(4)

Źródło tekstu:

  • Forum Pediatryczne - materiał własny

Adres www źródła: